Domki są chyba moją ulubioną sferą poddawaną miniaturyzacji. Poświęcam im bardzo dużo czasu, ale też dzięki temu każdy wydają mi się być jedyne, wyjątkowe. Nie powtarzam schematów i nie zdarzyło mi się zrobić dwóch jednakowych. Jestem z nich szczególnie dumna:) Ponadto materiały jakich używam, sprawiają, że domeczki są niesamowicie lekkie i świetnie nadają się do noszenia na łańcuszku. Osobiście uważam, że wyglądają przeuroczo i są samą kwintesencją wszystkiego, co dziś nazywa się stylem vintage. Romantyzmy, romantyzmy zatem czas zacząć!! A gdy tuż za rogiem czają się Walentynki, myślę, że niejedna dziewczyna ucieszyłaby się z takiego prezentu. Ja ucieszyłabym się bardzo, ale co to za prezent od siebie samej?
Zdjęcia oczywiście nie oddadzą efektu trzymania takiego maleństwa w łapkach, a i to sprawia mi straszną uciechę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz