wtorek, 31 stycznia 2012

Powstaje moje miasteczko...

Domki są chyba moją ulubioną sferą poddawaną miniaturyzacji. Poświęcam im bardzo dużo czasu, ale też dzięki temu każdy wydają mi się być jedyne, wyjątkowe. Nie powtarzam schematów i nie zdarzyło mi się zrobić dwóch jednakowych. Jestem z nich szczególnie dumna:) Ponadto materiały jakich używam, sprawiają, że domeczki są niesamowicie lekkie i świetnie nadają się do noszenia na łańcuszku. Osobiście uważam, że wyglądają przeuroczo i są samą kwintesencją wszystkiego, co dziś nazywa się stylem vintage. Romantyzmy, romantyzmy zatem czas zacząć!! A gdy tuż za rogiem czają się Walentynki, myślę, że niejedna dziewczyna ucieszyłaby się z takiego prezentu. Ja ucieszyłabym się bardzo, ale co to za prezent od siebie samej?




Zdjęcia oczywiście nie oddadzą efektu trzymania takiego maleństwa w łapkach, a i to sprawia mi straszną uciechę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz