czwartek, 26 stycznia 2012

Japonki rodem z czasów, gdy Piłsudski nie wiedział nawet, że będzie miał Kasztankę.... Bleachowy pasjonat powraca

Zanim przejdę jako tako do rzeczy, należałoby wyjaśnić skąd się wziął tytuł. Otóż dziewczęciem będąc niegdyś nastoletnim, zamiast uczyć się na klasówki w liceum, wolałam pisać opowiadanka zwane fanficami. Dotyczyły one w ogromnej mierze fandomu Bleacha. Do tej pory go uwielbiam, ale wątki pozbawione arrankarów (czyli te teraźniejsze) wykluczam po prostu ze swej świadomości. I oto zdanie z takiego opowiadania opisujące szalonego sklepikarza Uraharę Kisuke:
"Miał na sobie czarny malowniczo rozpięty płaszcz. Pod spodem coś, co wyglądało  jak zielona piżama wujka Staszka. Na nogach drewniane chyba-japonki z czasów, które pamiętały zapewne jak założyciel pierwszej dynastii Chin dosiadał swej Kasztanki." 
stąd Kasztanka:D Wszyscy sie ze mną zgodzą, że Chiny powstały wcześniej niż żył Piłsudski:P Taki sentyment. 




A teraz do samej robocizny przechodząc.  Uraharowe japonki przysporzyły mi niesamowitej frajdy! Specjalnie obejrzałam kilka starych odcinków. więc może stąd też ta frajda. Są wykonane z resztek sklejki, starannie pomalowane przy pomocy mojego nowego mini-pędzelka. Kapelusiki to już modelina. Wszystko jednak razem, tworzy (mam nadzieję) fajne zestawienie oddające ducha tej postaci. Postanowiłam je również wystawić na allegro.

Problem w tym, że moja super polityka "taniej wysyłki" się jednak nie sprawdza. Moim zdaniem lepiej zadbać o bezpieczeństwo  tak bliskich memu sercu pierdółek i nie liczyć więcej tylko na listy ekonomiczne.

1 komentarz: