czwartek, 26 stycznia 2012

nyancat- czyli ciastokot w natarciu

Pod wpływem inspiracji danej mi przez osoby postronne tworzę strasznie ukierunkowane rzeczy. W mym świecie znów zaroiło się od postaci z mang. Jeśli natomiast mówimy o otaku i całej otoczce, to nie może zabraknąć w moim lepionym dorobku nyankotów. Do tej pory zastanawia mnie co takiego w tym kocie jest? oprócz nadzienia oczywiście:)



Zdecydowałam się moje modelinowe koty zawiesić na łańcuszkach. Uzyskałam dzięki temu efekt...hmm... realizmu? nie wiem czy to słowo pasuje. hahah. W każdym razie dzięki temu koty bujają się w bardzo zabawny sposób przy każdym ruchu głową. Daje to złudzenie tego latania w kosmosie oryginalnego nyana. Dziękujcie wszystkim bogom, że nie potrafią śpiewać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz